wersja e-czytelni™ dla urządzeń mobilnych Przejdź do treści
Kupiłem zeszyt i kilka długopisów. Obejrzałem, pomacałem. Ucieszyłem się, że zrobiłem dobry nabytek. Wreszcie napiszę dzieło.
Cień Ara rozmarzył się. Gdybym był kobietą, na łonie zasadziłbym koperek.
Nie ma we mnie pragnień. Kiedyś na pewno były. Nie dalej jak wczoraj myślałem, że dobrze byłoby wyjechać na parę dni. Gdziekolwiek. Skasowałem ostatnie nagranie z irlandzką muzyką relaksacyjną. Nie daję rady. Chciałem odprężyć się przy szeleście liści z pastwisk i szumie kontynentów. Historia z życia dwóch sekund mojego organizmu: jedynie jakieś przyruchy, skurcze. Dlaczego komputer podkreśla czerwoną, szarpaną linią słówko „przyruchy”. Czyżby imię mojego stanu psychicznego nie istniało. A może to prawda: mnie nie ma, mojego pisania tu i teraz nie ma, a jest tam i gdzieś, w niebycie, w nicości, w czarnej dziurze. Ból w klatce piersiowej i suchy kaszel z tyłu pleców. Kłucie i zryw suchego kaszlu. I spokój. Szumi w uszach morze. Parcie na pęcherz. Kołatanie głowy. Przyjdzie czas wesela.
Cień Ara podniósł powieki, zdziwił się, że była taka szarówka w pokoju, ale wstał i siadł przy stole. Naprzeciwko czekał trup Cienia Ara.
c.d.n.
© Copyright by Arkadiusz Frania, 2009
Brak danych
Nie czytałaś/-eś jeszcze niczego w e-czytelni™!
: R E K L A M A :
Na tej stronie wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies, umieszcza je w pamięci Twojego urządzenia. Więcej informacji na temat plików cookies znajdziesz pod adresem http://wszystkoociasteczkach.pl/ lub w sekcji Pomoc w menu przeglądarki internetowej.